Staję w obecności Pana.
Wyobrażę sobie, że trwam pod krzyżem. Kolejne grupy przewijają się u jego stóp. Fale nienawiści rozlewają się i wydaje się, że zaleją. Jednak nic z tego nie wychodzi. Ukrzyżowany rozlewa miłość.
W tej modlitwie proszę o łaskę milczenia w chwilach, gdy dosięgają mnie przekleństwa, drwiny i lżenia ze strony ludzi.
Tekst ewangelii: Mk 15,29-32
Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: “Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!” Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: “Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli”. Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani.
- Nienawiść jest ślepa. Oślepia i zaślepia jeśli na nią pozwolimy. Ślepiec nie zobaczy nieludzkiego cierpienia, które jest zadawane i do którego się przyczynia. Co więcej, będzie go zadawał i więcej. Trochę na zasadzie rozwścieczonego człowieka, który traci opanowanie i rzuca się i czym popadnie. Nienawiść, której jesteśmy świadkami jest karmiona kłamstwem. Zachwiany porządek rzeczy. Poruszone fundamenty prawdy. To sprawia, że człowiek się chwieje i przewraca. Nie widzi tego, bo oślepia go kłamstwo i nienawiść. Kłamstwo bowiem jest wejściem w królestwo ciemności, a tam nic i nikogo nie widać. W ciemności rodzi się nienawiść, bo człowiek zaczyna się bać i poddawać strachowi, a więc drugi jest wrogiem, który mi zagraża.
- Kłamstwo pada jedno – to, które jest fundamentem oskarżenia przeciw Panu Jezusowi. Kłamstwo, że chce zniszczyć świątynię! Ważniejsza dla nich jest świątynia niż Ten, który w niej ma zamieszkiwać. Nie da się żyć na dłuższą metę w fałszu. Słyszeli to ci, co tam przechodzili. Skoro znali oskarżenie to znaczy, że towarzyszą Jezusowi od pałacu arcykapłana, gdzie ono padło. Nie wiemy kto to był. Przeklinali Jezusa, a więc byli wrogo nastawieni. Dali się porwać manipulacji albo też widzieli w Nim, jak arcykapłani, wroga ich interesów. Przekleństwo oślepia jeszcze mocniej. Nie idzie w powietrze! Ono wysadza w powietrze mury i fundamenty. Niszczy doszczętnie. Wtedy robi się miejsce na działanie złego. I to przede wszystkim u tych, co przeklinają, a nie u tych, co przeklinanymi są. Świadczy o tym ich wołanie: …zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! Kuszą Syna Bożego, choć sami nie zdają sobie z tego sprawy, że oto On za nich się wydaje, aby każdego wybawić.
- Nienawiść objawia się też w formie drwin ze strony arcykapłanów. Drwina i cynizm to oręż tych, którzy uważają, że mają przewagę, ale nie argumentów, ale władzy i siły. Tak naprawdę nie mają żadnych argumentów. Wszystkie zostały wybite im z ręki przez milczenie Jezusa. Zdają sobie sprawę, że zadrwili z Boga i Jego prawa, że uprawomocnili swą nędzę. Robią to między sobą, by nie wyszło – ach, te ciągłe ukrywanie prawdziwej twarzy – że oni tacy zaciekli. Przecież oni nic złego nie zrobili. Należy bronić Boga, świątyni i prawa, nawet za cenę nagięcia czy złamania tegoż prawa. Między sobą, bo nie wolno wyrwać się z tego „kręgu”. Trzeba więc krakać między wronami jak wrony. Drwią z największego daru jaki otrzymał człowiek i ludzkość od Boga. Drwią ze zbawienia. Dlaczego? Bo oni go nie potrzebują. Uważają się za samowystarczalnych, a więc Bóg jest im potrzebny do załatwiania własnych interesów. Jakże okrutnie brzmi ta drwina: Innych wybawiał, siebie nie może wybawić.
- Są jeszcze ci dwaj, co byli z Nim ukrzyżowani. Ewangelista napisał, że lżyli Go. Niektóre ze znaczeń, a są ich dziesiątki to: nie szczędzić gorzkich słów, obrażać, obrzucać obelgami, wymyślać, znieważać. Skąd tyle nienawiści? Jakże zło pomstuje na dobro! Jakże złość nie znosi dobroci!
- Zauważmy, że w wypadku dwóch pierwszych grup zbliżających się do krzyża atakowana jest prawda o Bogu, który zbawia, który płaci dług nie do spłacenia przez ludzi, dług, który zaciągnęliśmy przez tajemnicę nieprawości. To ostatni atak nieprzyjaciela natury ludzkiej, który doskonale wie, co się dzieje i nie chce dopuścić do tego. Zaiste o to chodzi w tej pokusie wypowiedzianej przez arcykapłanów i uczonych w Piśmie: Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli.
- Ani szatanowi ani człowiekowi nie uda się zmanipulować Boga. Syn wie, że tak ma być. Syn przyjmuje w całej pełni wolę Ojca. Przyjmuje na siebie urągania, drwiny i przekleństwa. Odpowiada dobrem na zło, co jeszcze bardziej rozwściecza zebranych adwersarzy. Chcieli Go złamanego, upodlonego, żebrzącego o litość, które raczej nie zamierzali użyć. A tutaj przed nimi pokorny, umęczony i milczący. Przyjmuje tak okrutną mękę i śmierć bez robienia wyrzutów, bez oskarżania, bez spektakularnych zejść z krzyża, by coś udowodnić. Oni, zaślepieni pychą nie chcą zobaczyć tego, co Wszechmocny pragnie im dać.
Na koniec posiedzę z Panem Jezusem, tam pod krzyżem, z boku. Widząc tych podchodzących i bluźniących na różny sposób. Posiedzę i nic nie powiem. Tylko wsłucham się w milczenie przebaczające i miłujące Pana.
o. Robert Więcek SJ
Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ