Czuwać, czuwać i jeszcze raz czuwać – kazanie pasyjne 2/2022

Staję w obecności Pana.

Wyobrażę sobie, że siadam na ziemi w ogrodzie Getsemani. Znużony zasypiam i budzę się. Nie potrafię wytrwać mimo dobrych chęci. Pan Jezus mnie budzi, a ja zasypiam. Jakże smutno w mym sercu, gdy odkrywam, że zdrajca już przyszedł.

W tej modlitwie proszę o łaskę czujności i modlitwy.


Tekst ewangelii: Mk 14,32-42


A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: “Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: “Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!” I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: “Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!”Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: “Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: “Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca”.


  1. Choć krótka to jednak smutna była to droga, a przecież szli do miejsca, w którym tyle razy spotykali się na modlitwie. Przyprowadzał ich tutaj Jezus, aby z dala od zgiełku miasta uspokoić serca i umysły. I tym razem, po tylu wrażeniach, które ich dotknęły przychodzą do ogrodu Getsemani – do tłoczni, gdzie wyciskano wino z gron winnych. Wiedzieli na czym polega ten proces, ale raczej żaden z uczniów nie odnosił tej wiedzy do tego, co miało się niedługo wydarzyć.
  2. Sytuacja raczej im znana, że Pan Jezus idzie sam na modlitwę. Rzekł do nich, by usiedli. Zna ich zmęczenie. Zapewnia, że On będzie się modlił. Bierze ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Oni tak blisko Niego. Wziął ich na Tabor i tacy przemienieni powrócili. Jednak niewiele o tym mówili. Jakby nie mogli. Z relacji późniejszej wiadomo, że to w ich obecności począł drżeć i odczuwać trwogę. Raczej żaden z trójki nie był na to przygotowany. Wstrząsnęło nimi. Nigdy jeszcze nie widzieli w takim stanie Mistrza. Zapewne to wszystko, co zostało wypowiedziane tak poruszyło do głębi serce Jezusa. Nie wiedzą jak się zachować.
  3. Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie! Wzywa ich do czujności. Robił to wcześniej, jednak nigdy nie odczuli tego tak boleśnie, bo padły słowa o śmierci i poczuli jej bliskość. Wystraszyli się. Bardzo. Na dodatek widzieli, że gdy odszedł nieco dalej to upadł, a nawet dotarły do nich słowa o godzinie, której chciałbym uniknąć. Słowa modlitwy łączyły się z tym, co usłyszeli w Wieczerniku: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]! To nie przelewki. Wiedzą, że dokonuje się ofiarowanie całkowite. Ich Mistrz wyraża zgodę na wszystko.
  4. Raczej nie wytrzymali napięcia. Bo gdy powrócił do nich to zastał ich śpiących. Zmorzyło ich. Zbyt wiele mocnych uderzeń w tak krótkim czasie. Uciekają w sen. Nie chcą widzieć. Nie chcą słyszeć. Boją się śmierci i sami wchodzą w jej objęcia, by zapomnieć. Także Szymon, który zapewniał o bliskości z całą pewnością siebie. Usłyszał słowa mocne: Szymonie, śpisz? Mówiłeś, że będziesz ze Mną, a jednej godziny nie mogłeś czuwać? Tyle w nas dobrych chęci, a gdy przychodzi co do czego to jedna godzina dłuży się nam w nieskończoność. Nie jesteśmy w stanie opanować snu. Warto zastanowić się głęboko na ową jedną godziną. To raptem 4 procent dnia.
  5. To nie wyrzut. Ciągle płynie zachęta: czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. Pokusa jest obecna i aktywna. Najlepszą obroną to czujność i modlitwa. Nie zważać tylko na ochotę. Tu trzeba konkretów. Ochota wybucha entuzjastycznie i jakże szybko znika jak rosa wraz ze wschodzącym słońcem. Czujność sprawia, że widzimy i przygotowujemy się. Modlitwa łączy nas ze Źródłem i powtarzamy modlitwę Syna Bożego: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!
  6. Taka słabość apostołów. Gdy czuwać mają zasypiają. Nie wiemy, co w takich chwila odpowiedzieć. Pozostaje zaufanie. I to wiele razy się dzieje. Przychodzi taka chwila, w której pada stwierdzenie: Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przychodzi ten moment, że trzeba się ruszyć. Snem nie odsunie się tej godziny. oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca. Trzeba wyjść na spotkanie zdradzie. Kosztuje drogo, bo Jezus znajdzie się w rękach grzeszników. On chce tego, bo wie, że potrzebujemy. Już wydał się w nasze ręce, gdy przyjął nasze ciało w tajemnicy Wcielenia. Teraz podejmuje mękę, która zaprowadzi Go na śmierć. Czuwajmy! Módlmy się!


Na koniec porozmawiam z zaspanym Piotrem.


o. Robert Więcek SJ


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ