Cierpliwość kropli wody – wielkopostne pięciominutówki na wtorek 8 marca 2022

Tekst ewangelii: Mt 6, 7-15

Jezus powiedział do swoich uczniów: “Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego. Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień”.


Kropla po/do kropli


Zacznijmy od tego, że największe ubytki wody w gospodarstwach domowych i nie tylko nie wynikają z faktu jej zużywania. To są cieknące lub niedokręcone krany. Nie chcemy zdać sobie sprawy, ale kapiące kropla po kropli wylewają dziesiątki czy setki litrów wody. Nie przejmujemy się, bo woda jest. Chciałbym dodać jeszcze jest. Gdybyśmy się nad owym jeszcze zaczęli głębiej zastanawiać to raczej zadrżałyby nasze nerki. Przecież fakt, że jest nie oznacza, że bezmyślnie mamy ją marnotrawić.

Z drugiej strony obraz ten pokazuje, że zbieranie kropla do kropli prowadzi do uzyskania obfitych zasobów. Teraz nie tylko o wodzie mówię. Czyż w dawnych czasach, gdy nie było rezerwuarów wody, studni głębinowych ludzie sobie nie radzili? Do dziś są pod starożytnymi miastami cysterny, które poprzez system kanałów zbierały choćby nawet wodę deszczową, by w czasie suszy ją używać. Nie chodzi o tsunami, bo to przyprowadza powódź (biblijny potop).

Tak więc chodzi o jedną podstawową cnotę i to nie tylko chrześcijańską – chodzi o… cierpliwość. O cierpliwość w walce ze złem (bo ono często jest ubytkiem łaski Bożej, takim wyciekiem kropla po kropli) i w dążeniu do dobra (bo nie od razu Kraków zbudowano, a dokładając cegiełkę do cegiełki wybudujemy niejeden dom).


Bóg czeka cierpliwie


Ta refleksja o kroplach to tłumaczenie słów Izajasza o słowie Bożym. Jakże nasz Bóg jest cierpliwy! Rzekłbym, jest samą cierpliwością. Kto jest cierpliwy? To ktoś znoszący ze spokojem przeciwności, trudności; ktoś umiejący czekać; ktoś wytrwały, opanowany. Czyż nasz Pan nie jest taki? Skupmy się na tym, że to umiejętność czekania. Zaiste Bóg czeka cierpliwie, aż posłane słowo przyniesie owoc. Tylko ziemia, która przyjmie deszcz lub śniegi jest otwarta na nawodnienie. Tylko ten, kto przyjmie Słowo Odwieczne, Syna Człowieczego nasyci się Nim!

Bóg czeka cierpliwie. Nie ma u Niego pośpiechu, co irytuje czy wręcz denerwuje współczesnego człowieka (wierzącego). Nie popędza, bo wie, że pośpiech jest złym doradcą i więcej szkód niż pożytku z tego się rodzi. Ile niepotrzebnych zranień i niedomówień wynikających z nieprzemyślanych wypowiedzi? Bo nagle pojawiło się sitko mikrofonu i człowiek wprost głupieje, ale, by na głupiego nie wyjść gada co ślina na język przyniesie. Bóg powtarza niestrudzenie: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie (Mt 4,4b).

Warto dziś usiąść w domu ojca miłosiernego. Usiąść obok niego i nic nie mówić. Wszak wiemy, że ten czeka na powrót marnotrawnego syna. Pojawia się marnotrawność, która brzmi jak niestrawność. Bo tak istotnie jest, gdy niecierpliwi jesteśmy. Dostajemy niestrawności. Życie i codzienność potrzebuje czasu, które jest dany. Posiedź i zobacz jak ten Ojciec czeka cierpliwie.


Zachowaj ekosystem


Odnieśmy to do świata modlitwy, a myślę, że lepiej i prawdziwiej byłoby rzec do ekosystemu. Bez modlitwy bowiem usychamy i umieramy. I jest to jakże okrutna śmierć, bo powolna i gdy się „budzimy” to okazuje się, że jest już za późno, że organizm tak został wyniszczony, że są nikłe szanse na reanimację. Gadatliwość i wielomówstwo obrazują pierwszy obraz cieknących kranów. Takim buzia się nie zamyka. Gadają jak najęci. Plotą trzy po trzy. Lękam się ludzi, którzy nie potrafią się zamknąć. Nie dość, że wylewają z siebie co się da – czyli niszczą swoją równowagę to jeszcze pada treść na tych, co obok (wcale nie oznacza to, że wszyscy słuchają). Pan Jezus przestrzega: Nie bądźcie podobni do nich! Nie zbliżajmy się do tych, co na wszystkim się znają i na każdy temat prowadzą dysputy.

Modlitwa to wyraz naszej cierpliwości i oczekiwania. Modlimy się, bo wierzymy, że wie Ojciec nasz, czego nam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosimy. Dlatego zaprosiłem do tego, by usiąść przy Ojcu. Nie rozgadywać się. Bo w modlitwie najbardziej zaniedbywanym wymiarem jest słuchanie. Bez niego nie ma dialogu, a więc… prowadzimy monolog. W monologi zaś nie ma miejsca na D(d)rugiego czyli nie ma spotkania.

Stąd, jak zauważamy Modlitwa Pańska jest krótka, treściwa i pokorna. Obejmuje najważniejsze wymiary życia. Napełniona jest tęsknotą i oczekiwaniem. Powtarzana z wiarą podobną do kropli deszczu, które padają na ziemię serca (życia) i powoli ją nawadniają. Nie od razu tsunami, cysterny, wiadra. Może zacząć od kropli i przejść do kubka, który napełniony wodą i podzielony z bliźnim nigdy nie zostanie przez Ojca zapomnianym? Nie rzucajmy się z motyką na słońce, bo ono ma właściwość taką, że wody przy nim wyparowują, a wszystko jest wysuszane i wypalane. Czasami schowajmy się w cieniu (owa izdebka w sercu) i tam rozmawiajmy z Ojcem, który jest w ukryciu i widzi w ukryciu i… (od)da tobie…


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ