XXXII. Ignacy Loyola – syn Pani naszej (I) – Jubileuszowy Rok Ignacjański


Íñigo jak czytamy w Autobiografii pragnął służyć pewnej damie należącej do nieporównanie wyższego stanu (nr 6) – i… tak był pogrążony w tych marzeniach, że nawet nie widział, jak bardzo były one niemożliwe do spełnienia (tamże). Jednakże w odpowiedniej chwili pojawiła się inna Pani, do której przylgnęło serce Świętego. Otóż, jego myśli próżne pogrążyły się w zapomnieniu wobec tych świętych pragnień, które żywił, a które potwierdziło w nim następujące widzenie. Pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze świętym Dzieciątkiem Jezus (Autobiografia nr 10). Nie sposób opisać takowych doznań mistycznych, jednak po owocach, o których pisze Ignacy możemy powiedzieć Bóg go dotknął.


Ojciec Ignacy zwraca się do Maryi tytułem Pani nasza. Jakże chwalebny, bo mówiący o bliskości, ale i o zachowaniu mądrego, zdrowego dystansu i wielkiego szacunku. Matka Boża stała się jego Towarzyszką, choć niewiele o Niej mówi. Wiemy, że gdy rozsmakował się w czytaniu książek (o Panu Jezusie i świętych) to zaczął zapisywać sobie pewne ważniejsze rzeczy z życia Chrystusa i świętych,. W tejże książce słowa Naszej Pani pisał niebieskim atramentem (Autobiografia nr 11).


Wyruszając w drogę pielgrzymią zaczął od całonocnego czuwania przed ołtarzem Matki Boskiej w Arançuz (Aránzazu), gdzie modlił się o nowe siły do podróży. Nie sposób nie nawiązać do tytułu Maryi, który po baskijsku brzmi: „Jesteś pod cierniami”, gdzie wedle legendy Matka Boża objawiła się pasterzowi. Myślę, że nie pomylę się twierdząc, że Ignacy cały czas znajdował się „po cieniem” Pani naszej. Nie była to miłość platoniczna – kochał Ją jak syn i nie dziwi fakt, że odebrawszy pieniądze mu należne część z nich przeznaczył na odnowienie i ozdobienie pewnego obrazu Matki Boskiej, który był mocno zniszczony (Autobiografia nr 13).


W swej pierwotnej (neofickiej) gorliwości w czasie drogi spotkał się z pewnym Maurem (Autobiografia nr 15-16), który powiedział, że chętnie przyjmuje, iż Dziewica poczęła Syna bez udziału mężczyzny, ale że rodząc pozostała dziewicą, w o nie mógł uwierzyć. Ignacy próbował tłumaczyć racje, ale ten nie słuchał dając swoje argumenty. Po rozstaniu targały Ignacego uczucia, że nie spełnił swego obowiązku, że pozwolił mówię takie rzeczy o Najświętszej Pannie i… postanowił pomścić zniewagę Jej czci. Na szczęście mulica, na której jechał, „uratowała” go przed tak niecnym czynem.


Nie sposób nie wspomnieć o wydarzeniu w Montserrat, gdzie na szczycie góry znajduje się (do dziś) opactwo benedyktyńskie z cudowną Madonną z Dzieciątkiem. To przed Nią Ignacy postanowił odbyć nocne czuwanie pod bronią (wpływ romansów rycerskich). Tam właśnie postanowił porzucić swój strój i oblec się w szaty i znamiona Chrystusa. Zawiesił pod ołtarzem Najświętszej Panny miecz i sztylet (Autobiografia nr 17-18). Trzy dni przygotował się do spowiedzi i ją odbył. Następnie w wigilię Zwiastowania Pańskie dokonał zmiany stroju, który miał symbolizować upodobnienie się do Jezusa pokornego i upokorzonego. Pamiętajmy, że działo się to przed obliczem Pani naszej.


Pielgrzym po przyjęciu święceń kapłańskich przez ponad rok przygotowywał się do Mszy prymicyjnej i gorąco prosił Matkę Najświętszą, aby przyłączyła go do swojego Syna (Autobiografia nr 96). W tym miejscu przeskoczymy od razu do czasów rzymskich, gdzie po przybyciu do Wiecznego Miasta otrzymał wraz z towarzyszami od papieża kaplicę Madonny della Strada (Matki Bożej Dobrej Drogi) i tam, w Jej cieniu, odszedł do Pana w 1556 roku.


o. Robert Więcek SJ


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ