Ignacy i pragnienia – Jubileuszowy Rok Ignacjański


Oto środowisko XV wieku, jego reguły i zasady towarzyskie, które dla każdego określały miejsce i sposób zachowania się. Wydawać się może śmiesznym, ale i my wiemy dobrze komu należy się ukłonić wedle zasady nigdy nic nie wiadomo. Ignacy wychowany w atmosferze szacunku do drugiego człowieka przenosi to przede wszystkim na relacje z Bogiem. Jest on mistrzem szacunku wobec Tego, który nas stworzył i wybawił od niechybnej śmierci. Może dlatego tak często powtarza w swych dziełach o konieczności ogromnego szacunku do naszego Boga.


Krótko rzec ujmując Bóg nie jest kolegą do poklepania po ramieniu, ani kimś do zbytniego spoufalania się. Zabrzmi sarkastycznie, ale dla Założyciela Towarzystwa Jezusowego Bóg jest Bogiem. Czyli żyjemy w nieustannym, twórczym napięciu między bliskością Boga, do którego wołamy Abba, Tatusiu, któremu wchodzimy na kolana jak dzieci chcące opowiedzieć o tym, co wydarzyło się ostatnio, a Jego boskością, która wcale zimną nie jest. Owa boskość jest innością, której zgłębić nie potrafimy, ani nie możemy. Innością, która nas zaskakuje i to nieustannie.


Każdy czas jest doskonałą okazją do wpatrywania się w ową bliskość Boga, który jest pośród nas i nieustannie przychodzi, do wsłuchiwania się w to niepowtarzalne imię Boga: Emmanuel czyli Bóg-z-nami. Jednocześnie zaś mamy wyrabiać w sobie większe uszanowanie wobec Tego, który jest naszym Bogiem i Panem. Nie tylko uszanowanie w rozmowie, ale i w codziennym wędrowaniu, w spotkaniach, gestach, pracach i wypoczynku.


Temu, który przyjmuje i odprawia Ćwiczenia, wielce pomoże, jeśli wejdzie w nie wielkodusznie i z hojnością względem swego Stwórcy i Pana i złoży mu w ofierze całą swą wolę i wolność, aby Boski jego Majestat tak jego osobą, jak i wszystkim, co posiada, posługiwał się wedle najświętszej woli swojej (Ćwiczenia duchowe nr 5).


Człowiek, który niczego nie oczekuje karłowacieje. Umyka mu coś, co stanowi jego istotę. Świat oczekiwań jest w nas. Światem oczekiwań żyjemy. I choć wiemy, że nie wszystkie się spełnią to pragniemy, pragniemy, pragniemy. Św. Ignacy podkreśla jak ważne są pragnienia w życiu człowieka. Człowiek, który pragnie jest otwarty i gotowy na poniesienie trudu, by zrealizować wymarzone. A pragnienia, oczekiwania muszą być wielkie. Muszą przekraczać nasz horyzont, rzekłbym, naszą zaściankowość. Bo tylko takie pragnienie, przekraczające nas są źródłem wzrostu, rozwoju, stawania się dojrzalszym, lepszym, bardziej ludzkim.


Dlatego trzeba wiele wielkoduszności i hojności. Przede wszystkim zaś oddania tychże pragnień i oczekiwać Stwórcy i Panu. To nie jest pozbycie się woli i wolności! Przez taki gest ofiarowania uczymy się wiary, że Bóg spełnia nasze pragnienia. Zresztą, jak w Bogu zakorzenionym będę, to moje oczekiwania będą zgodne z Jego planem miłości, czyli jak to ujął Ojciec Ignacy: Bóg będzie posługiwał się człowiekiem i wszystkim, co do niego należy wedle Jego woli.


Jeszcze jedna ciekawa obserwacja z życia Ignacego. Wie on, że człowiek może czasami nie pragnąć czegoś dobrego (nie zgłębiajmy teraz powodów takich decyzji) i dlatego wykuwa na własny użytek i umieszcza w Konstytucjach Towarzystwa Jezusowego pojęcie pragnienie pragnienia. Tak oto napisał: Jeśli ktoś nie czułby w sobie tego rodzaju gorących pragnień w Panu, należy go zapytać, czy przynajmniej w sobie odczuwa pragnienie odczuwania tych pragnień. Wyrabiajmy w sobie właściwy świat pragnień.


Takiego pragnienia pragnień życzę.


o. Robert Więcek SJ

Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ