Zadbać o świątynię – Łukaszowe pięciominutówki na piątek 18 listopada 2022

Tekst ewangelii: Łk 19,45-48

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: “Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.


Przyjrzeć się z bliska


W poprzednim fragmencie Pan Jezus przygląda się Miastu ze wzgórza – widzi je w całej okazałości. Inni zachwalają jego piękno. Zapowiada, że nie zostanie kamień na kamieniu z Jerozolimy, a mówi to z wielkim smutkiem i bólem. Dlaczego? Bo nie rozpoznało czasu nawiedzenia.

Teraz wchodzi do tegoż Miasta. Idzie do jego „serca”, a mianowicie do świątyni. Podejmuje jej stan faktyczny, a nie ten „zewnętrzny” (blichtr świecący po oczach i oślepiający). Niby wszystko w porządku, tylko pytanie jakiego porządku, przez kogo ustanowionego? Czy to obraz Bożego porządku? Czymże stała się świątynia – szczególna przestrzeń zarezerwowana dla Boga i przeznaczona na spotkanie z Nim?

Wartym podkreślenia jest fakt, że Pan nie brzydzi się tym miejscem. Choć sprzeniewierzyło się ono Bogu, choć ma na ustach Boga, a czyny coś innego, by nie rzec przeciwnego mówią, choć z domu modlitwy uczyniono jaskinię zbójców to Pan wchodzi do środka. Ludzka logika kazałaby zburzyć i wybudować od początku, albo iść w inne miejsce i tam zacząć od zera. To suponowałoby nowy potop czyli zniszczenie do cna tego, co dotychczas było.


Etap I – wyrzucić


Jezus wchodząc do świątyni nie chce jej zniszczyć (aczkolwiek na zniszczenie świątyni swego Ciała pozwoli!). Wchodzi do siebie, do swojego domu, do swoich. Czy czuje się jak u siebie? Raczej nie. Bo to już nie jest dom modlitwy. Dlatego wchodząc chce uporządkować jej wnętrze, nasze wnętrze. Bo nie zawsze to, co na zewnątrz oddaje to, co w środku. Wchodzi, by zrobić wizję lokalną. By nie opierać się na osobach trzecich i ich doniesieniach. By zobaczyć na własne oczy co się tam dzieje.

Porządkowanie polega na dwóch etapach wzajemnie się przenikających. Jeden zależny od drugiego i w tej zależności należy je podejmować. Zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Oto pierwszy etap, nieodzowny i uzdrawiający. Wyrzucić to, co zaciera istotę, co zaciera granice, co stępia wymagania i przykazania. Wyrzucić wszystko to, co ma choćby pozór zła, bo to jest miejsce święte.

Sprzedaje się – czasy Pana Jezusa – na targu, na bazarze, na targowisku. Oto jeden kierunek zmian świątyni. Stała się targowiskiem – nie miejscem pokoju, a chaosu, rozgardiaszu, przekrzykiwania się, kupowania, a co za tym idzie i prób oszukiwania, wyciągania zysków. Drugi wymiar to stała się jaskinią zbójców. Ci, co w środku zrobili z niej taką „jaskinię”, a więc są „zbójcami”. Można uczynić z Kościoła takie „miejsce” gdzie gromadzimy zagrabione rzeczy, wydarzenie, dobra wszelkiego rodzaju. Taki „skarbiec” zbójecki.


Etap II – uczyć się


Drugi etap porządkowania mieści się w zdaniu: I nauczał codziennie w świątyni. Bez skreślania spójnika „i”, bo on łączy oba etapy. Po cóż bowiem porządkowanie jeśli za chwilę przyjdzie siedmiu gorszych zastając wszystko wyczyszczone i przygotowane na ponowne zasiedlenie? Wielu ludzi wchodzi w etap porządkowania. Wychodzi jako tako, ale na krótką chwilę. Szybko się zniechęcamy. Czemuż to? Bo nie ma codziennego nauczania.

Bez modlitwy, bez refleksji, bez zgłębiania słowa Bożego, bez sakramentów to niewiele da się uczynić. Z nimi wiele, ale i tu niewiele się zdziała jeśli nie będzie pogłębienia. Wzrastanie polega na tym, że wyrasta się z rzeczy i butów, że buty schodzimy, a odzież się przetrze i trzeba nowe nabyć. Tego nam w dużym stopniu brakuje. Gdy tego nie ma to wtedy czyhamy na życie Boga, chcemy Go usunąć z życia, bo nam niewygodny, bo nie pozwala interesów robić, bo jest nam wyrzutem.

Nie trzeba nam nowinkarstwa (pogoni za nowinkami!), a nowości w Duchu Świętym. Ta zaś oznacza słuchanie Boga z zapartym tchem. Czyż świadomość, że jesteśmy świątynią Bożą nie powinna zatrzymać choć na chwilę oddechu? Czyż ciśnienie i tętno nie powinno podskoczyć znacznie? Kto zniszczy świątynię tego zniszczy Bóg. Kto niszczy świątynię ten podnosi rękę na Boga…


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ