XV. Ignacy Loyola – Ojciec – Jubileuszowy Rok Ignacjański

Zadziwia fakt, że w Ćwiczeniach duchowych Ignacego Loyoli nie ma zbyt wielu bezpośrednich odniesień do Boga Ojca. Najczęściej używane imię to Stwórca i Pan. Czy brakuje Ojca? Żadną miarą. Postaram się to pokazać.


Otóż, najczęściej pojawiającym się zwrotem jest ignacjańskie podawane na koniec każdej modlitwy: Odmówić Ojcze nasz… To raczej nie przypadek, a klarowny wybór Ojca Ignacego. Idzie to po linii, by odnosić często wszystkie sprawy do Ojca i Jemu dziękować, bo to od Niego.


Skąd poznajemy Ojca? Pierwsza intuicja związana jest z uwagą (Ćwiczenia duchowe nr 75). Zaprasza do rozważenia jak Bóg, Pan nasz patrzy na mnie i zachęca by czynić to przez czas jednego Ojcze nasz. Możemy odnieść to do Ojca, przed którym staje się z szacunkiem. Dalej, w książeczce Ćwiczeń podany został drugi sposób modlitwy (Ćwiczenia duchowe nr 249 nn), który polega na kontemplowaniu znaczenia każdego słowa [danej] modlitwy. Jako pierwszą modlitwę do rozważań podaje Modlitwę Pańską. To proste narzędzie do poznawania Ojca. W jaki sposób? Drugi sposób modlitwy polega na tym, że osoba modląca się, klęcząc lub siedząc, zależnie od większej dyspozycji, w jakiej się znajdzie, i od większej pobożności, jaka jej towarzyszy, z oczyma zamkniętymi lub utkwionymi w jednym punkcie, bez rzucania nimi tu i ówdzie, wymówi słowo: “Ojcze”, i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdywać [różne] znaczenia, porównania, smak i pociechę w rozważaniach odnoszących się do tego słowa. I w ten sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz (…) Dobrze wiemy, że Syn Boży objawia nam miłosierne oblicze i serce Ojca – całe rekolekcje jako „przedmiot” rozważań mają właśnie Jezusa Chrystusa, który objawia nam Ojca. Dobrze zna Ojca św. Ignacy – jakże lubi o Ojcu mówić Nieskończona Dobroć.


W ważnych momentach drogi Ćwiczeń Założyciel Towarzystwa Jezusowego zaprasza do potrójnej rozmowy. Zwracam się najpierw do Matki Bożej, by Ona poprosiła Syna, aby Ten wstawił się u Ojca. Tak samo trwając przed Synem prosimy, by przedstawił Ojcu te same prośby. W końcu stajemy przed Ojcem – z uszanowaniem – otwierając przed Nim swoje serce (por. Ćwiczenia duchowe nr 62-63, 147 i 199).


Fundamentalne, a nawet konstytutywne wydarzenie w życiu Ignacego (i Towarzystwa Jezusowego) miało miejsce wedle tradycji w La Storta. Opowiada o nim w Autobiografii (nr 96): Po przyjęciu święceń kapłańskich postanowił, że przez rok nie będzie odprawiał mszy św., przygotowując się do niej i prosząc Matkę Najświętszą, aby go chciała przyłączyć do swego Syna. W tle dopatrzeć się możemy pierwszej rozmowy, o których wspomniałem wyżej. Następnie Ignacy opisuje: Pewnego dnia (ok. 15 XI 1537) gdy był w pewnym kościele o kilka mil od Rzymu i modlił się, poczuł taką zmianę w duszy i ujrzał z tak wielką jasnością, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego Syna Jezusa Chrystusa, iż nie odważyłby się nigdy wątpić o tym, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego Syna. Oto Ojciec niebieski spojrzał z łaskawością na ofiarę Ignacego z własnego życia, by upodobnić się do Syna.

To ma prowadzić nie tylko do teoretycznej wiedzy, bo miłość jest praktyczna i opiera się bardziej na czynach niż na słowach i dlatego św. Ignacy rozmiłowany w Ojcu przez poznanie, umiłowanie i naśladowanie Syna chce być w sprawach Ojca, dlatego wprowadzając do rozważania o stanach życia napisał, ażeby w sposób czysty (wyłączny) oddać się służbie Ojca Przedwiecznego (Ćwiczenia duchowe nr 135).


Umiłujmy Ojca jak Syn Go umiłował… jak św. Ignacy Go miłuje.



o. Robert Więcek SJ


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ