W świetle – adwentowe pięciominutówki na piątek 3 grudnia 2021

Tekst ewangelii: Mt 9,27-31

Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”. Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić”? Oni odpowiedzieli Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.


Rozświetlona droga


Wyobraźmy sobie tę drogę niewidomych, którzy idą za Panem Jezusem. Spróbujmy choć kawałek przejść z zamkniętymi oczami. Nawet jeśli znamy teren to idziemy niepewnie, bo coś może się stać. Gdy ciemno się robi to odczuwamy instynktowny lęk. Nie lubimy ciemności! Z natury to wypływa, bo nie do ciemności zostaliśmy stworzeni, nie do świata, a do światła.

Niewidomi mówią nie o swojej ślepocie. Nie potrafią sobie z nią poradzić, bo się nie da. Ich zachowanie jest nad wszech miar uzasadnione. Głośno wołają do Tego, kto może ulitować się nad nimi i wyrwać z ciemności, w której się znaleźli. Raz że wołają, dwa, że czynią to głośno. I nie jest to wygrażanie Bogu czy przeklinanie swego życia.

Krzyk niesie w sobie konkretną treść: Ulituj się nad nami, Synu Dawida. Wołają o miłosierdzie. To nie jest wołanie o zwykłą litość. Sięgają głębi Boga, bo tylko tam mogą osiągnąć zbawienie. Dla nich przywrócenie wzroku to wybawienie. Tytuł Syn Dawida wskazuje na Bożego Mesjasza, o którym całe pokolenia słyszały i za którym Izrael tęsknił.


Tak po prostu


Krzyk się rozlega cały czas i po całej ziemi. Czyż nie wołają wierzący miej miłosierdzie dla nas i dla całego świata? Jakże intensywny i skondensowany ten krzyk! Potrzebujemy go, bo ślepniemy! Bo coraz większe ciemności spowijają ziemię i ludzkie serca. Kult miłosierdzia Bożego rozbudzony przez Boga w sercu św. Faustyny to odpowiedź Najwyższego na ciemności, które ogarniając kulę ziemską.

Czyżby pozostali owi niewidomi bez odpowiedzi? Idą po omacku, krzyczą wniebogłosy i nic? Zaczyna się dziać cokolwiek, gdy wchodzi Pan Jezus do domu. To jest przestrzeń miłosierdzia: dom i Kościół! Gdy jestem w domu i On jest w nim wtedy mogę przystąpić do Niego. Być blisko, bo On już jest na swoim miejscu.

W domu usłyszeć możemy to dziwne na pierwszy rzut oka pytanie: Wierzycie, że mogę to uczynić? Czyli można wołać i nie wierzyć. Niewidomi z pokorą odpowiedzieli (już nie krzyczą): Tak, Panie. Tak prosto. Po prostu tak. I wtedy dotknięci i nasyceni słowem (Według wiary waszej niech się wam stanie) odkryli, że otworzyły się ich oczy. Za prosto? Tak myślimy. Innym tak, ale nie dla mnie. Tak myślimy. Czy takie myślenie nie mówi o ślepocie? Otwórz serce. Przyjmij do domu Jezusa. Zaczniesz widzieć i światła ci nie zabraknie. I nieść to światło i opowiadaj o Tym, który wyrwał cię z ciemności, z ciemności grzechu, która wiedzie ku śmierci.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ