W łonie miłosierdzia – refleksja na Wigilię Paschalną

Bóg jest miłosierdziem. A miłosierdzie to łono czyli najbardziej bezpieczne miejsce. Jak to wygląda w historii zbawienia?


W Wigilię Paschalną rozpoczyna się od poświęcenia paschału i ognia. Niezwykła to świeca, którą uroczyście wnosi się do świątyni, a w tej panuje ciemność. Paschał symbolizuje Zmartwychwstałego, a gdy się go niesie to śpiewa się Światło Chrystusa, a lud zgromadzony odpowiada Bogu niech będą dzięki. W łonie matki panuje nieprzenikniona ciemność, ale dziecku tam dobrze, wcale nie boi się tejże ciemności. Wniesienie paschału mówi o tym, że pośród ciemności rozbłysnęło światło, że nie musimy się bać, że Chrystus wchodzi w ciemności, by rozświetlić je swoją mocą.


Potem słyszymy piękno starochrześcijańską pieśń zatytułowaną Exultet. Poruszającą do głębi. Jest to opowiadanie o historii zbawienia, o ogóle i szczególe. Jest cudowne wyjście z Egiptu, przejście przez Morze Czerwone (to obrazy chrztu świętego). Jest i mała pszczółka, dzięki której mamy woskową kolumnę. Nie wspominając o błogosławionej winie, dzięki której otrzymaliśmy Zbawiciela.


Liturgia słowa rozbudowana przekazuje orędzie o miłosierdziu Bożym. Stworzenie świata to ustanowienia łona, w którym możemy żyć, czuć się bezpiecznie, wszak wszystko, co stworzył widział, że było bardzo dobre. Samochwała? Czegóż od Boga chciałbym się spodziewać? Bubla? Oto środowisko naturalne człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Stworzył idealny warunki do naszego życia, rozwoju i postępu. I wszystko nam dał! Bo miłosierdzia stwarza i daje. Świat jest tak stworzony, że może zaspokoić każdego człowieka. Byle tylko człek chciał uczestniczyć w dziele stwórczym Boga, a nie po swojemu kombinować.


Przychodzi niewola egipska, której każdy człowiek doświadcza. Poddanie się lub zapędzenie w niewolę. Bóg chce nas wolnymi. Takimi nas stworzył. Nie zgadza się na zniewolenia swego dziecka. Gdy ono sobie to uświadomi to woła z wielkim krzykiem do Boga, a Ten nie pozostaje głuchy. Przychodzi i interweniuje – cierpliwie, krok za krokiem czy też plaga za plagą. On chce swój lud u siebie – na pustyni – a to wcale nie takie straszne miejsce jak nam się wydaje. Miłosierdzie wyzwala i dąży do wolności stąpając między skałami i piaskiem, po wężach i skorpionach, przechodząc przez obszary bezwodne i czyniąc z pustyni pojezierza. Miłosierdzie niszczy nieprzyjaciół poprzez swoją dobroć. Przeprowadza przez morze i nie pozwala, by przeszli za nami nasi wrogowie.


Potrzebujemy pokarmu i wody w czasie tej wędrówki do Ziemi Obiecanej. Pan o to się postarał. Niezwykle płodnym i sytym jest słowo Boże, które otrzymaliśmy od Boga. Daje nam w obfitości. Sieje jak ziarno gdzie popadnie. A słowo to ma w sobie niebywałą moc pobudzania do życia, budzenia ze śmierci, sprawiania, że serca kamienne stają się sercami z ciała. I nie zaprzestaje swego czynu. Tak długo aż wypełni zadanie. Jak Dobry Pasterz, który wytrwale szuka do momentu odnalezienia. Jak cierpliwy Ogrodnik, który okłada drzewo figowe nawozem, aby je ratować przed wycięciem. Jak Dobry Samarytanin, który zostawia swoje plany, by pomóc na wpół żywemu pozostawionemu na drodze. To są konkretne obrazy Miłosiernego!


W końcu przychodzi czas na walkę z tym, co najgorsze, a mianowicie ze złem, z grzechem, ze śmiercią i nieprzyjacielem natury ludzkiej. Tutaj już sobie nie poradzimy! I dlatego staje przed nami Ojciec miłosierny, który tak bardzo umiłował świat i każdego z nas, że wydał nam swojego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Miłosierdzie w nierozerwalny sposób połączone jest z wiecznością. Syn wziął na siebie nasze słabości, nasz grzech. Podjął mękę i śmierć wołając wykonało się… Miłosierny umiera, aby ten, który go potrzebuje miał życie. Pozwala otworzyć łono, którym jest Serce Boże, wszak w Nim przed wiekami powstaliśmy w zamyśle Boga. A z łona wypływa Krew i woda do ostatniej kropli. Wykapała, a moglibyśmy powiedzieć, że Syn to wykapany Ojciec i wiemy, o czym jest mowa. To jest samo Miłosierdzie.


Śmierć nie zwyciężyła. Kamień nie przeciążył. Oto świętujemy wybuch miłosierdzia, rozlało się na świat cały i na nas jak promienie Wschodzącego Słońca. Objęło wszystko i wszystkich, nikogo i niczego nie pomijając. Paschału blask, bogactwo słowa, a za chwilą przypomnienie daru chrztu świętego to mówi o Miłosierdziu dla nas i dla całego świata. Przychodzimy do grobu i zastajemy go pustym. Odwracajmy się od pustego grobu, bo miłosierdzie nie jest puste! Są szaty, ale już nikogo nie trzymają na uwięzi! Miłosierdzie otwiera przed nami coraz to nowe wymiary i przestrzenie. Każdego dnia doświadczamy śmierci i każdego dnia jesteśmy świadkami zmartwychwstania.


Wołajmy więc często i wytrwale, z zapałem i powtarzając … miłosierdzie Jego nie zna granic.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ