Tyle, ile możemy – wielkanocne pięciominutówki na środę 17 maja 2023

Tekst ewangelii: J 16,12-15

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.


Nie znosimy…


Dobrze, że Bóg wszystkiego nie mówi. I nie dlatego, że chowa tajemnice – bo to pierwotna metoda działania nieprzyjaciela natury ludzkiej, a mianowicie wzbudzanie nieufności względem Stwórcy i Zbawcy – ale dlatego, że znieść nie możemy.

Chętnie byśmy znieśli przykazania, które postrzegamy często jako obostrzenia, jednak przyzwoitość, że nie wypada jeszcze nas, wierzących, trzyma na wodzach. Chcielibyśmy być jak ościenne narody, za bardzo się nie odróżniać, nie uchodzić za mieszkańców ciemnogrodu i po cichu i po kątach wzdychać za tymi „wyzwolonymi”.

Problem tkwi właśnie w owym znosić. Tutaj obecny jest także czasownik tolerować. Nie znosimy. Bo czemuż to nam mówi? Po cóż przypomina? Zakłóca święty spokój? Zły to wykorzystuje do siania nieufności i to szerokim łukiem. Ziarna nieufności mają duży zasięg rażenia.


Bez tajemnic


Czy nie powiedzenie jest równoznaczne z ukrywaniem? Ile to rzeczy nie mówimy? I to nie obcym, ale swoim, najbliższym. Każdy ma swoje tajemnice i tu nie widzimy problemu. Tyle z tym, że Bóg nie mówi nie dlatego, że ukrywa przed nami – wszak pada dziś: Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Skoro Syna Bożego to i nasze, bo córkami i synami jesteśmy.

Mądry Ojciec wyciąga ze skarbca rzeczy stare i nowe i wie która w danym momencie i do danej sytuacji. Jeśli bowiem otwarłoby się wszystkie „spiżarnie” to myślę, że więcej „pożywienia” zmarnowane by zostało niż zjedzone. Skoro teraz jeszcze znieść nie możemy to nadejdzie jutro, w którym wiedzieć będziemy.

Apostoł Narodów ujął to w hymnie o miłości (1Kor 13): … po części bowiem tylko poznajemy… gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno: wtedy zaś zobaczmy twarzą w twarz. Teraz poznaję po części… wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.


Po części i w całości


To Duch Prawdy doprowadza nas do całej prawdy. Teraz trzeba nam się zgodzić na owo po części, albowiem nie pojmiemy całości. Poznanie nie jest ode mnie. Słyszymy, że Duch nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.

Wie wszystko i jest to dane – jedność Trójcy obrazowo moglibyśmy ująć jako stały przepływ informacji. Ojciec kocha Syna, Syn kocha Ojca, a miłość ta jest Duchem Świętym. O taki przepływ chodzi. Dopiero kiedy Boga otaczać będziemy chwałą będziemy umieli brać z Jego i otrzymać objawienie. Zaiste dzieje się wtedy to, w co wierzymy – widzimy, że jesteśmy obdarowani, że wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Duch daje hojnie! Wie, z jakiego źródła czerpie, a jest ono niewyczerpalne. Ciągle brać możemy i nigdy nie zabraknie. Codziennie głębiej, bardziej, pełniej i lepiej – tu na ziemi, a w całej pełni, w całości w niebie.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ