Topografia – nie po znajomości – Łukaszowe pięciominutówki na wtorek 16 listopada 2021

Tekst ewangelii: Łk 19,1-10

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.


Znajomość topografii serca


Topografia pokazuje ukształtowanie terenu i rozmieszczenie poszczególnych punktów na tymże terenie. To takie rysowanie map i orientowanie się gdzie jestem w odniesieniu do jakiegoś innego punktu. Oczywiście dotyczy to w pierwszym rzędzie topografii geograficznej, ale także obejmuje topografię własnego mieszkania.

Zacheusz zna topografię swego miasta, swego domu (wie, gdzie co ma) i trochę tę najważniejszą- topografię swego serca. Jakże to w wielu wypadkach teren dziewiczy tzn. nieodkryty! Ileż tam jeszcze białych plam! Człek ze swej strony jest nieustannym podróżnikiem odkrywającym coraz to nowe kontynenty w swoim życiu.

To odkrywanie dotyczy nie tylko ziem – to odkrywanie topografii smaków, dźwięków, kolorów. Tutaj także uczenie się topografii innych ludzi. W to wydarzenie w Jerychu wpisuje się także cała historia i geografia, bo to one rzutują w dużym stopniu na topografię serca człowieka. Jakże potrzeba nam tak gruntownej i zintegrowanej wiedzy! Ciągle tego się uczyć mamy.


Znajomość rzeczy


Zacheusz – jakże prosto i głęboko, w kilku zdaniach opisuje jego topografię ewangelista Łukasz. Pewien człowiek może dotyczyć każdego z nas. To konkretna historia i geografia człowieka, konkretny status quo: zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Jednakże nie lęka się odkryć przed nami głębokich pokładów człowieczeństwa w Zacheuszu: Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest.

Nie spoczął na laurach mimo że był po ludzku ustawiony. Chodził po zakamarkach swego domu, swego umysłu, swego serca. Wchodził do miejsc, które być może straszyły, bo nieznane były. Znał swoje ograniczenia (…ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu). Podejmował trud. Widzimy, że znał swoje miasto, jak to potocznie się mówi jak własną kieszeń. Słyszymy, że nie zniechęcił się przeszkodami. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Wiadomo, że do końca nigdy nie poznamy. Życie w pełni kontrolowane jest niemożliwym! Ono zaskakuje i zadziwia. Zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Stąd potrzeba ciągłego rozwoju i gotowości na zmiany, które życie przynosi. Psalmista w psalmie 1 nawołuje do bycia nad płynącą wodą, co wcale nie oznacza, że trzeba być na amen przywiązanym do jednego miejsca.


Znajomość – wiedza


Znajomość topografii pomaga nam, ale i pomaga Panu Jezusowi. Znajomość (danej) rzeczy sprawia, że mogę z niej korzystać w dobry sposób i mogę tą wiedzą dzielić się z innymi. Myślę, że komicznym widokiem były dyndające nogi Zacheusza pośród gałęzi sykomory, takie trochę rajskie ukrycie się w krzakach. Jednakże Pan nie zważa na komiczność sytuacji. Pan zauważa! Dostrzega! Widzi!

Ktoś by powiedział, że Bóg patrzy z góry. Łukasz twierdzi inaczej: Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę … „to miejsce” mówi, że i Pan Jezus zna dobrze topografię serca Zacheusza. I od razu przechodzi do rzeczy: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. A potem już popłynęło nurtem wartkim. Zacheusz schodzi z pośpiechem i przyjmuje Jezusa rozradowany. Wiedział, gdzie jego dom i co w domu ma, by to było możliwe.

Pojawia się szemranie, bo – niestety – każdy zna swoją wersję wydarzeń, swoje drogi i kierunki. Czy znali Zacheusza? Znali tylko swoją wersję (wydanie), którego kurczowo się trzymali. Albowiem żaden z szemrzących nie wpadłby na pomysł, że wydarzy się coś takiego: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Zbawienie staje się naszym udziałem, gdy odkrywamy topografię Serca Pana i wchodzimy na mapę tegoż Serca i idziemy Jego śladami. Pan przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ