Radość z Jednego – Łukaszowe pięciominutówki na czwartek 3 listopada 2022

Tekst ewangelii: Łk 15,1-10

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadani wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta mając dziesięć drachm zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: “Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”.


Tak niewiele trzeba do radości


Frapująca jest radość u aniołów Bożych, której źródłem jest nawrócenie jednego grzesznika. Przede wszystkim radość ta czerpie z radości Ojca niebieskiego. Wszak aniołowie Boży „odbijają” w sobie Tego, w którego oblicze dniem i nocą się wpatrują, jak to powiedział nam Pan Jezus w ewangelii. Z jakiego więc źródła radości czerpię na co dzień?

Aniołowie wpatrzeni w Najwyższego, Stwórcę i Pana, poznają Jego pragnienia, a będąc duchami czystymi (formuła dotycząca ich stworzenia jako istot bezcielesnych obdarzonych szczególnymi darami) o wiele bardziej niż człowiek (byt duchowo-cielesny) wiedzą, czego pragnie Bóg. Wszak ta wiedza wedle niektórych teologicznych rozważań stała się źródłem rozłamu, gdy dowiedzieli się, że Syn Boży ma stać się człowiekiem.

Otóż, aniołowie Boży doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że wolą Ojca jest, by wszyscy ludzie byli zbawieni. Taka intuicja się zrodziła w sercu, że jeśli nie potrafimy radować się z nawrócenia jednego to nie mam żadnych szans na radość płynącą z końca świata, a więc odkrywania owych wszystkich zbawionych. Aniołowie to potrafią! Aniołowie są radośni. Cieszą się nami. Cieszą się naszymi zwycięstwami, tymi najmniejszymi, malutkimi, mikroskopijnymi.


Radować się z Jednego


Nawrócenie w swej definicji oznacza ponowne zwrócenie się ku Bogu. Wyznajemy Go jako Jednego w Trzech Osobach, jako Jedynego. Pełnia radości w człowieku jest wtedy, gdy odnajduje się w Jednym i Jedynym. Rzekłbym, iż owo ponowne tak naprawdę dotyka prawdy o codziennym nawracaniu się, o szukaniu i znajdowaniu Boga we wszystkim, a wszystkiego w Nim za każdym razem, z każdym oddechem, z każdą decyzją, słowem, czynem.

Wtedy – przy takim zjednoczeniu, bo patrzymy sobie w oczy, bo stoimy twarzą w twarz – mamy dwie radości, a nawet trzy. Radość Ojca niebieskiego. Radość dziecka odkrywającego ramiona, uśmiech, spojrzenie Ojca. Radość aniołów, bo oto jeden człek powrócił na łono Boże.

Oczywiście dokonuje się to w niepojętym i niezgłębionym spotkaniu grzesznika z Najświętszym! W uniżeniu się – wedle ludzkiej logiki, także w sferze duchowości takową mamy – Wszechmogącego, który nie gardzi nigdy swoim stworzeniem, a jest nazwany w Księdze Mądrości Miłośnikiem Życia. Radość prawdziwa płynie z zwrócenia się ku Źródłu i czerpanie z Niego, a nie zajmowania się jakimiś popłuczynami.


Proste, codzienne ku wieczności


Smutni są ci, co uważają, że mają monopol, że mają w rękach „miejscówki” na spotkanie z Bogiem i że tymiż miejscówkami rządzą. Bo to są szemrzący na Boga, bo nie działa według ich logiki. Ku ich przerażeniu, zgorszeniu i tym podobnych odczuć, zbliżają się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać, a On ich od siebie ni odsuwa, ni odrzuca. Niepojęte! Trochę jak dla niektórych aniołów niepojętym było wcielenie Syna Bożego. Przecież zbliżając się do Boga doświadczamy Niepojętego! Tak naprawdę, tylko grzesznicy to podjęli. Zaiste, Bóg przyjmuje grzeszników i jada z nimi. Co więcej, sam staje się Pokarmem. W tle zawsze jest owo pragnienia Ojca, by wszyscy ludzie byli zbawieni!

Ojciec uczynił wszystko, by to mogło nastąpić. Ruch należy do obdarowanego człowieka. Przede wszystkim należy wiedzieć co się ma (stado owiec liczące sto sztuk i kolię składającą się z dziesięciu drachm). Wiedza winna prowadzić do troski o te skarby, bogactwa, środki. Dbałość polega także na „przeliczaniu” od czasu do czasu co oznacza codziennie czy czasami coś się nie zgubiło! Bo wystarczy brak jednej owcy czy drachmy, a już nie ma całości. Czyż nie jest to myśl przednia wyjaśniająca pragnienie Ojca dotyczące każdego grzesznika? W jakimś sensie brak jednego oznacza brak całości.

Pasterz i kobieta to dla nas wzorce nawracania się! To kosztuje, lecz koszt ten ponosi się z serca. Przebija radość w całym trudzie odkrywania zguby, jej poszukiwania, znajdowania i… radowania się ze znalezienia. Czyż nie za mało jest tego w naszym życiu? Dziękczynienie nie ma dotyczyć tylko tego, co mamy, co traktujemy jako od Boga, ale także naszych poszukiwań i znalezisk. Bo spraszając przyjaciół i sąsiadów, przyjaciółki i sąsiadki podaje się powód, a więc przyznaje się do zguby: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam. Zaiste, zrozumieją to, podejmą i ucieszą się tylko ci, co wiedzą, że są grzesznikami umiłowanymi przez Boga.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ