Prawdziwe problemy – Łukaszowe pięciominutówki na poniedziałek 5 września 2022

Tekst ewangelii: Łk 6,6-11

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.


Uschła ręka


Uschłą gałąź się ucina, bo nic nie daje, bo jest niebezpieczna ze względu na swoją łamliwość, a więc w każdej chwili może się złamać i spaść komuś na głowę. Wysychająca ziemia zamienia się w step, sawannę i w końcu w pustynię. Uschła ręka niesie w sobie tak wiele znaczeń negatywnych. Jest to duże ograniczenie.

W naszym kontekście uschła ręka, jak i gałąź nie może dawać czyli dzielić się. Skąd owoce na gałęzi? Bo jest w symbiozie z drzewem. Korzenie czerpią z ziemi, liście z powietrza i w ten sposób pojawiają się owoce. Uschnięty konar nie przyjmuje ani z ziemi ani z powietrza, a więc nie ma jak owocować. Jak suche latorośle poza krzewem winnym, które się wycina i wrzuca do ognia. W świetle tych refleksji niech rozbrzmi: Beze Mnie nic nie możecie uczynić.

Podkreśla ewangelista, że prawa ręka była poza służbą. Bez żadnych negatywnych skojarzeń odnośnie do mańkutów, prawa ręka obrazuje gotowość, większość czynności nią się wykonuje. A więc zamknięty jest na amen ten jakże bogaty wachlarz ludzkiego działania. Jakże taki człek czuł się ograniczony! Przecież za niego musieli robić i to te podstawowe czynności.


Dzieje się w synagodze


Dobra wieść to fakt, że ów człowieka, który miał uschłą prawą rękę nie zamknął się w sobie. Otóż, znajdujemy go w synagodze. Przychodzi więc do społeczności. Może trochę w środku czuje się darmozjadem, może inni w mniej czy bardziej dyskretny sposób to mu pokazują, jednak on przychodzi do domu Bożego. Nie jest wykluczony ze wspólnoty. Czyż taka ułomność wykluczyć może? Jedną z grup, które Pan zaprasza na ucztę stanowią ułomni. Czyż nie są oni okazją do czynienia dobra? Czyż nie są darem dla zdrowych? Przychodzi, aby tak jak reszta uczestników nabożeństwa słuchać w szabat Bożego słowa. Przecież to ono jest pociechą i umocnieniem, światłem na drodze, przedmurzem i murem obronnym. Jest dla każdego i na każdy czas. I jak każdy wychodzi czasami mniej czy bardziej pocieszony, ugruntowany, umocniony. Bo to nie musi działać automatycznie.

Czy zastanawiali się nad tym uczeni w Piśmie i faryzeusze? Dążyli do doskonałości – nie jest to sprawa zła sama w sobie – jednakże przemienili to dążenie w perfekcjonizm. Tak naprawdę, jak to nie raz słyszymy w ewangelii, gardzili prostym ludem, a więc także ułomnymi, bo nie pasowali do idealnego świata. Także nie pasował im Pan Jezus. Bo mówił oczywiste rzeczy w sposób tak głęboki, iż porywał serca i tłumy szły za Nim. Jeżeli zaś coś nie pasuje to trzeba to zmienić i to na wszelki dostępny sposób.

Tak jak kaleki człowiek był w synagodze tak i oni. Jednak z diametralnie innym nastawieniem. Nie przyszli posłuchać, wysłuchać, przejąć się. Przyszli, bo śledzili Go, czy w szabat uzdrawia. Wiadomo w jakim celu: …żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. Po co przychodzimy do świątyni? Dlaczego tu stoję? Co chcę osiągnąć? Do czego zmierzam?


Prawdziwy problem


Bóg nie wyrzuca nikogo ze swego Serca. On zna nie tylko myśli, ale i serce każdego człowieka. Zauważmy, że podejmuje ukryty temat publicznie. Ci trzymają i tłamszą go w środku zatruwając swe umysły i całych siebie trucizną zawiści, zazdrości i nienawiści. To ciąg emocji i uczuć i wynikających z nich decyzji i działań, które skończą się ukrzyżowaniem Mistrza z Nazaretu.

Trzeba publicznie stanąć wobec trudności. Prawdziwą trudnością nie jest to czy uzdrowi w szabat, a to, że człowiek nie może służyć, bo wytrącono mu podstawowe narzędzie z rąk. Ma uschłą rękę! Wydaje się, że nie umiemy nazywać prawdziwych problemów i zajmujemy się tematami zastępczymi. Te fundamentalne niełatwo jest podjąć. Widać to w wielu małżeństwach przeżywających kryzys. Gadają o wszystkim tylko nie o istocie. Stąd to wezwanie Pana: Podnieś się i stań na środku nie jest znęcaniem się na ułomnym. To stanięcie w prawdzie, które wyzwoli!

Gdy już widzimy prawdziwy problem, widzimy, bo stoi na środku przed naszymi oczami (rzekłbym centralnie i już nie da się odwrócić wzroku), wtedy podjąć można te „zastępcze” poszukiwania: Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć? Jezus jest Panem szabatu. Szabat nie jest nad człowiekiem, tylko dla człowieka. Tak więc nie lękaj się! Wyciągnij rękę. Tylko dziecko to potrafi. Dziecko, które się nie boi, bo wie, że jest w rękach Ojca. Co się dzieje? Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Jeszcze do nich nie dotarło? Zostali obnażeni i nie podjęli prawdy, albowiem wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi. Jednak dobrze wiemy, że większość wpadła w zdumienie i bądźmy pośród tych drugich.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ