Pobudzeni do wiary – wielkanocne pięciominutówki na poniedziałek 22 maja 2023

Tekst ewangelii: J 16,29-33

Uczniowie rzekli do Jezusa: „Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś”. Odpowiedział im Jezus: „Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”.


Teraz


To zapytanie Pana Jezusa niech sięgnie serca wierzącego. Co oznacza dla mnie, dla nas owo teraz? W wypowiedzi uczniów są trzy płaszczyzny ich rozumienia teraz.

Pierwsza to mówisz otwarcie. Czyżby Pan Jezus mówił zamknięcie? Nie. Używał przypowieści, co było w ówczesnych czasach czymś normalnym i naturalnym. Jednocześnie dawało do myślenia, wymagało zastanowienia się. By zgłębić przypowieść należało usiąść i wysilić się. W którymś momencie Pan powiedział, że to uczniowie otrzymają bezpośredni przekaz. I tak właśnie się dzieje.

Z tego wynika drugie teraz, a mianowicie teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Czyżby już wszystko wiedzieli? Bo przecież synowskie wszystko wie wcale nie oznacza, że my wszystko wiemy. Być może dotarło do serc orędzie ich Nauczyciela.

I czas na wniosek: Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś. Tyle razy o tym mówił. Tyle razy na własne oczy widzieli dzieła, które potwierdzały Jego pochodzenie od Boga. Jednak zauważmy, że nie pada, iż On jest Mesjaszem, Synem Bożym, choć deklaracja Piotra dalej jest aktualna.


Teraz wierzycie?


Wobec całej linii myślenia Jezus zwraca się do uczniów: Teraz wierzycie? Dopiero teraz wierzycie? Przewrotnie moglibyśmy powiedzieć: Teraz dopiero zobaczycie… kiedy mają poukładane, kiedy myślą, że Pana Boga chwycili za nogi okazuje się, że… ani wróbla ani gołębia w garści nie ma.

Wiara nie opiera się na nas. Nie wypływa z nas. Jest łaską i gdy o tym zapominamy to wbrew pozorom teraz wiemy idziemy po omacku i uderzamy głową w ścianę. Wiara nie oznacza mojego poukładania, że ma być tak, a nie inaczej. Bo wchodząc w relację z Bogiem już nigdy nic nie będzie takie samo, już nigdy nic nie da się trzymać w cuglach i myśleć, że powożę tą karocą.

Bo oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. I stało się. I dzieje się. Przecież podobni do rozkapryszonych dzieci jeszcze jesteśmy, które wołają: Nie bawię się! Bo coś poszło nie po mojej myli.


Wiara – pokój – zwycięstwo


Fundamentalnym wymiarem wiary są słowa: Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. Od Ojca wyszedłem i do Ojca powracam. Nie własnymi, a Jego drogami. Tu i teraz. Tak, w moim/naszym teraz, w którym wołamy wraz z ojcem uzdrowionego dziecka wierzę, zaradź memu niedowiarstwu czy też wraz z chrześcijanami z Dziejów Apostolskich dokonujących wielkich rzeczy w imię Jezusa Chrystusa. Jedno drugiego ani przekreśla ani odrzuca.

Wiemy nie po to, by unosić się pychą, ale byśmy w Jezusie Chrystusie mieli pokój. Ten pokój wewnętrzny, który pozwala z ufnością patrzeć i podejmować rzeczywistość. To także izdebka w sercu, gdzie spotykamy się z Ojcem. To, w ostatecznym rozrachunku, pokój, który dla każdego z nas przygotował Ojciec w niebie.

Zawołanie może być tylko jedno: Jam zwyciężył świat! A my, chrześcijanie, na ile w nim uczestniczymy na tyle doznając ucisku na świecie mamy odwagę, by żyć dalej. Śmierć nie ma nad Jezusem żadnej władzy! Śmierć została pokonana, a więc i nad nami takowej nie ma. Zwycięzca jest jeden, Jezus Chrystus, Syn Boży. W Nim wszyscy zwyciężamy!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ