Od deklaracji do realizacji – medytacja biblijna na 12. niedzielę zwykłą – 19 czerwca 2022

Stanę w Bożej obecności.

Wprowadzenie 1: jestem uczestnikiem spotkania, na którym dzieje się coś ważnego; pytają mnie nie o deklaracje, ale o życie, o to, kim/czym żyję. To niełatwa odpowiedź, bo… też widzę braki i niezgodę we mnie.

Wprowadzenie 2: prosić o łaskę przechodzenia od słów do czynów.


Na początek przeczytam tekst ewangelii: Łk 9,18-24

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: ”Za kogo uważają Mnie tłumy?”. Oni odpowiedzieli: ”Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: ”A wy, za kogo Mnie uważacie ?”. Piotr odpowiedział: ”Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: ”Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.


Przerobić materiał


Za kim pójdę? Za tym, kogo znam. Być może ktoś mi go wskazał dają odpowiednie referencje, jednakże wyruszam, gdy sam przekonam się… nie, nikt mnie nie może przekonać! Patrząc na świadków dostaję spory materiał do analizy i do przeniesienia we własne życie. Jednakże wybór zawsze do mnie należy!

Dzieci są darem Bożym dla rodziców. Ci biorą za nie odpowiedzialność. Tak, nie mogą nie kształtować ich. Mogą to czynić lub też odkształcać. Mogą formować lub deformować swoje pociechy. Rodzice są świadkami, których na początku dzieci naśladują. Robią to automatycznie (nie bezmyślnie). Owa automatyczność wynika z faktu zaufania do rodziców. Po prostu skoro tata, mama to i tak robią to oznacza, że tak jest dobrze i warto to naśladować. Nie mają jeszcze zdolności rozeznawania między dobrem, a złem. Uczą się tego od rodziców.

Gdy rodzice pokazują dzieciom Boga, którym żyją to one chcą żyć tym samym Bogiem. Gdy tata czy mama nie mają czasu dla dzieci to w dzieciach odciska się matryca, że człowiek nie ma czasu dla człowieka, że najważniejsze jest zajęcie się sobą. Jakie to niesie konsekwencje to myślę, że każdy – ku swemu przerażeniu – winien w sercu i głowie zobaczyć.


Na osobności


Słyszymy, że Pan Jezus modli się na osobności. Modli się czyli jest w relacji z Ojcem. Wpatruje się w Niego. Uczy się od Niego. Tak, Syn Boży objawia nam Ojca, a nie siebie. Może to czynić, bo… zna Ojca i ciągle Go poznaje. Albowiem relacja nie karmiona usycha, więź nie podtrzymywana rozluźnia się i zanika. Znowu pomyślmy sobie co się dzieje w dziecku i z dzieckiem kiedy nie widzi relacji swoich rodziców z Panem Bogiem? Kiedy opiera się ona na słowach i brak przełożenia na czyny? Po prostu uważa, że to nieważna sprawa w jego życiu. Nie odwrócisz tego!

To właśnie wymiar modlitwy na osobności pozwala nam odkrywać Boga i to, kim On jest! Na osobności oznacza osobistą modlitwę. Wyznacza także konieczność modlitwy wspólnotowej (małżeńskiej i rodzinnej). To w czasie jej trwanie odkrywamy dobroć Boga w życiu osobistym, małżeńskim, rodzinnym, w życiu wspólnotowym Kościoła.

Jeśli bowiem chcę kogoś poznać to należy na to poświęcić odpowiednią ilość czasu. Mało czasu to pobieżne poznanie, a więc wybiórcze, niepełne. Taki zachwyt chwilą, która szybko przemija. Taki impuls, a mamy ich tysiące każdego dnia. Dlatego potrzeba owego na osobności. Odpowiedniego czasu i miejsca.


Trzecie pytanie


Postawione są dwa pytania. Pierwsze: Za kogo uważają Mnie tłumy? Dziś za lalkę, którą można przestawiać tam, gdzie pasuje, a jak nie pasuje to do kąta wrzucić. Poznanie to nie wchodzi w relację. Jest pragmatyczne tzn. wykorzystuje osobę do własnych celów. O Bogu mówi się niewiele. Więcej o grzechach Jego dzieci, jednak po to, by zdyskredytować samego Boga. Wiesz, co świat mówi o Panu Jezusie? Słyszysz, co mówi?

Wobec odpowiedzi światowych trzeba usłyszeć drugie pytanie: A wy, za kogo Mnie uważacie? Odpowiedź padnie szybko i sprawnie. Jednak stawiam jeszcze jedno pytanie. Jaki ta moja odpowiedź ma realny wpływ na moje życie codzienne? Na moje wyboru? Na moje słowa i czyny? Jak się przekłada na relacje w małżeństwie, rodzinie czy wspólnocie, w której żyję?

Tak więc nie wystarczy powtarzać, że Jezus jest Synem Bożym – zastanowić się należy, czy chcę iść za Nim? Za Tym, który wiele wycierpiał: został odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; został zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstał? I to wszystko za mnie i dla mnie. Czy żyję z powodu Jezusa i dla Niego? Czy umiem tracić czas dla poznania Jego Serca? Utrata wiąże się z krzyżem, na którym się umiera. Jednakże jest nadzieja zmartwychwstania. Albowiem poznanie całościowe o tym jasno mówi.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ