O cząstkach słów kilka – Łukaszowe pięciominutówki na wtorek 4 października 2022

Tekst ewangelii: Łk 10, 38-42

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: “Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. A Pan jej odpowiedział: “Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.


Obrać najlepszą cząstkę


Czy nie jest to pragnienie każdego człowieka? Żeby obrać najlepszą cząstkę. A ta z reguły nie jest utożsamiana z tym, co ja uważam za najlepsze. To dokonanie wyboru. Skąd czerpać światło, by dobrze podjąć decyzję?

Sposób podany w ewangelii jest prosty: siąść u nóg Pana i przysłuchiwać się Jego mowie. Jednakże u podstaw tego jest inna rzecz, a mianowicie znajomość tego kim jestem i jakie jest moje imię. Mamy dokładny opis: siostra, imieniem Maria. Bo to trwanie u nóg Pana nie jest bezosobowym, bezimiennym. W nim człek odkrywa i zostaje mu odkryta prawdziwą twarz.

Kolejna sprawa do rozważenia w temacie najlepszej cząstki to „ilość”. Otóż, troska i niepokój o wiele wcale nie jest wyznaczeniem spełnienia się. Potrzeba mało albo tylko jednego. Nie ma mowy o najlepszej całości (pełni), ale o cząstce.


Wielość cząstek


Czy wielość cząstek u Marty jest czymś złym? Raczej nie. Jednakże wielość wskazywać może na rozbicie. Wtedy takie wolne elektrony poruszają się chaotycznie, zderzają się ze sobą. Uwijała się koło rozmaitych posług. Trochę oddaje to przysłowie, które mówi, że chwytając dziesięć srok za ogon okazać się może, że nie mam ani jednej.

Brak najlepszej cząstki skutkuje rozbiciem na wiele cząstek. Taki chaos zapanuje. Marta rzuciła się w wir bez przygotowania i dała się jemu porwać. Została przez niego wciągnięta. Jak wirujesz to tracisz orientację – gubisz się. Bez słońca nasz układ słoneczny by się rozpadł. Bez centrum siły odśrodkowe wyrzucają wszystko na peryferie marginalizując wszystko.

Dopiero z najlepszej cząstki wypływają rozmaite posługi i nikt nie twierdzi, że należy wszystko zrobić. Czasami należy zaniechać w imię centrum. Zostawić, by nie było balastem.


Z Panem w centrum


Nie zapomnijmy w naszych rozważaniach o pewnym, jakże istotnym fakcie. Pan Jezus zna po imieniu i Martę i Marię. Słyszymy, że przychodzi do jednej wsi, do każdej wsi, do mojej wsi. Przychodzi i zna moje imię.

Napięcia, które się rodzą w domu, owo rozdzielanie cząstek, uwijanie się z jednej strony, a z drugiej trwanie przy najlepszej cząstce należy rozwiązywać w obecności Pana. Jemu o tym opowiadać. Trzeba wypowiedzieć to, co w sercu. Dla Pana? On wie. To jest konieczne dla mnie. Zbędzie nas byle jaką odpowiedzią? Nie. Myślę, że On daje proste rzeczowe odpowiedzi w danym czasie.

Co wybierzesz tego nie będziesz pozbawiony. Zaczęliśmy od wyboru – obranie najlepszej cząstki i do niego powracamy. Jakże wiele zależy od niego?! Tak wiele, a dokładnie wszystko. Wszak żyjemy po to, by osiągnąć życie wieczne. A Syn właśnie po to został nam dany.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ