Ignacy Loyola – pobożność – Jubileuszowy Rok Ignacjański


Znamy doskonale ewangelię Mateusza, w której podane są uczynki pobożne. Pobożność Ignacego miała także te trzy wymiary. Jałmużna w jego życiu – po nawróceniu – to nie była żebranina. To był styl życia, który przeniósł na pierwszych towarzyszy. Jedno jest charakterystyczne – co otrzymał to dzielił się tym z innymi. Jeśli nie miał to szedł i prosił. I tak dla przykładu potrzebował worek sucharów, by zaokrętować się na podróż do Ziemi Świętej. Zdobywszy je, zanim wsiadł na okręt, znalazłszy przy sobie 5 albo 6 groszy, które mu zostały z tego, co chodząc od drzwi do drzwi użebrał (taki był bowiem jego sposób życia), zostawił je na ławce, która znajdowała się blisko wybrzeża (Autobiografia nr 36).

Modlitwa Ojca Ignacego to bycie w stałej relacji z Ojcem i Synem. Rozmawiał z Bogiem nieustannie. A ta rozmowa miała wiele form. Przecież był mistykiem, choć o tym mniej się mówi. Wystarczy przeczytać kilka punktów Autobiografia (nr 27-30, w których opisuje swoje bycie w Bożej szkole) czy tekst jego Dziennika duchowego, by odkryć jak głębokich przeżyć w Bogu i z Bogiem doświadczał. Całe dzieło Ćwiczeń duchowych jest owocem tego bycia w izdebce i przebywania z Ojcem. W Manresie, gdzie powstały Ćwiczenia modlił się siedem godzin dziennie. W Rzymie, co godzinę robił rachunek sumienia.


Założyciel Towarzystwa Jezusowego był człowiekiem umartwionym – tutaj nastąpił proces, w którym przeszedł on od nierozważnego rzucania się z motyką na słońce, co zaszkodziło jego zdrowiu po mądre reguły umiarkowania i postu. Sięgnąć warto po reguły jedzenia, które pokazują jego mądrość w tej dziedzinie. U początku drogi nawrócenia podjął decyzję, że wcale nie będzie jadł mięsa jednakże po pewnym czasie po rozważeniu i rozmowie ze spowiednikiem dokonał zmiany w swoim postanowieniu (Autobiografia nr 27). Przekaz tradycji mówi, że Ignacy jadał ze współbraćmi kolację drobiąc przez całą jej długość kromkę chleba. Wiemy, że nie raz on i jego towarzysze przymierali głodem, ale nie było to dla nich ujmą czy przeszkodą w miłowaniu Boga i człowieka.


Skoro uczynki pobożne (ku Bogu skierowane) to czymże jest dla Ojca Ignacego pobożność? Podaje nam prostą definicję, którą każdy może odnieść do siebie samego. Otóż, pod koniec swego życia tak uczy w przekazie Autobiografii (nr 99): …zawsze wzrastał w pobożności to jest w łatwości znajdowania Boga, a teraz więcej niż kiedykolwiek w swoim życiu. Za każdym razem i o każdej porze kiedy tylko chce Boga znaleźć, znajduje Go. Taka pobożność to styl życia. Znajduje Boga w głodzie i chłodzie, w prośbie i dzieleniu się zebranymi dobrami, w pocieszeniu i strapieniu, w wizjach mistycznych i w drobnostkach codzienności. Wyrazem tego jest świadectwo, które nam daje: … najważniejszą rzeczą dla niego było mieć schronienie w samym tylko Bogu (Autobiografia nr 35). Ignacy żył w ukryciu. Bo wiedział, że Ojciec widzi w ukryciu, że tam znajdzie Go o każdej porze dnia i nocy. Bał się próżnej chwały, a więc większość tych spraw odkrył tuż przed śmiercią lub też po jego śmierci zostało odkrytych i spisanych.


I na koniec jedna myśl za Ćwiczeń duchowych, która podpowie nam o nastawieniu św. Ignacego do uczynków pobożnych czyli do całego życia: Temu, który przyjmuje i odprawia Ćwiczenia, wielce pomoże, jeśli wejdzie w nie wielkodusznie i z hojnością względem swego Stwórcy i Pana i złoży mu w ofierze całą swą wolę i wolność, aby Boski jego Majestat tak jego osobą, jak i wszystkim, co posiada, posługiwał się wedle najświętszej woli swojej (Ćwiczenia duchowe nr 5).

Takiej pobożności sobie i tobie z całego serca życzę.

o. Robert Więcek SJ


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ