Godzina wydania – medytacja biblijna na uroczystość NMP Królowej Polski – 3 maja 2022

Tekst ewangelii: J 19,25-27

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.


W tej godzinie – od tej godziny


Kto by pomyślał, że w takiej godzinie dokonać się mogą takie wydarzenia. Będąc świadkami śmierci Pana Jezusa, najtragiczniejszego wydarzenia w historii ludzkości i wszechświata odkrywamy, że właśnie w tej godzinie dokonało się coś, co było nie-do-pomyślenia, nie-do-przewidzenia, nie-do-wymyślenia, a mianowicie zbawienie stało się udziałem wszystkich ludzi.

Jakże trzeba nam uczyć się doceniać takowe godziny! Nie chodzi o to, by ich szukać, by za nimi biegać, tylko o to, by gdy przyjdą umieć je podjąć. Tak jak Maryja, Jego Matka. Wszak była w tej godzinie u stóp Syna i to dosłownie. Ona stała pod krzyżem. Cicha i wierna. Matka obok dziecka.

To nie ja, a Syn umiera za mnie i dla mnie. Pozostaje więc to, co czyni i czego uczy nas Maryja – trwanie przy Bogu. Nie jako niewolnicy, a jako wolne dzieci. Nie jako statyści, ale jako aktorzy niekoniecznie pierwszego planu. Zauważmy, iż Ona jest bohaterką drugiego planu. Nie tylko ona, ale i Jan i te kobiety, które trwały do końca, rzekłbym do ostatniego tchnienia swego Pana.


Wydana do ostatniego tchnienia


Jeszcze raz podejmijmy temat tej godziny i wydarzeń, które się dokonały. Bóg wydaje ostatnie tchnienie. Czyżby umarł? Żadną miarą. On daje się człowiekowi do ostatniej kropli, do ostatniego tchnienia. Nic nie zostawiając dla siebie. Wszystko oddając umiłowanemu stworzeniu.

Czy nie tego nas uczy? Tu na ziemi chciał zatroszczyć się o każdego. Otóż umierając troszczy się o swoją Matkę, o tę Kobietę, która zgodziła się Go przyjąć w całej pełni. Nie żeby dać Jej nieśmiertelność na ziemi, ale by… stała się Matką wszystkich wierzących. Oczywiście jest to wymiar także ziemskiej troski, jednak najważniejszy to ten niebiański, by ludzie mieli Matkę.

Czyż nie w tej samej linii trwa Jego Matka? Jest Matką każdego z nas i jest Matką Kościoła – wspólnoty, rodziny utworzonej przez Jej Syna. Tenże wydał nam Ją. Dał za Matkę. A dokonało się to w tej godzinie. Trudne to do pojęcia i przyjęcia. Jednakże nie ma innej sensowniejszej opcji!


W cieniu i z fiat na ustach


Pozostaje jedno: wziąć Ją do siebie. Matka zawsze jest przy swoich dzieciach. Przeżywa ich bóle i radości, strapienia i pocieszenia. Cieszy się z cieszącymi, płacze z płaczącymi. Stoi wiernie na straży. Nie trzyma nikogo na muszce, by to nie lęk zwyciężał, by to nie strach panował w sercach i oczach.

Matka chroni swój dom. Nie musi być na pierwszej linii frontu (bohaterka drugiego planu). Choć z boku to zawsze w centrum tzn. w Synu swoim Jezusie Chrystusie. Kto się w opiekę oddał Najwyższemu, w cieniu Wszechmocnego mieszka! Kto chce naśladować Maryję pozostaje w cieniu, jest ocieniony Duchem Świętym.

Taką mamy Matkę. Taką mamy Królową. Ona zawsze, nieustannie i w każdej sytuacji wskazuje nam Jezusa i powtarza to, co wybrzmiało w Kanie Galilejskiej: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie, a jednocześnie na pytanie dziecka o owo co wydobywa z siebie jedno słowo: fiat. Niech mi się stanie według słowa Twego!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ