Pośpiech i sprzeczka – wielkanocne pięciominutówki na piątek 19 kwietnia 2024

Tekst ewangelii: J 6, 52-59

Żydzi sprzeczali się między sobą, mówiąc: “Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?” Rzekł do nich Jezus: “Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.


Posprzeczali się


Dochodzi do sprzeczek między ludźmi. To takie spięcia, gdzie jest za dużo napięcia. Także gdzie jest dużo napinania się. Nikt nie twierdzi i twierdzić raczej nie może, że sprzeczek nie będzie. Gdzie dwie osoby to już są dwa zdania. Słyszymy, iż Żydzi  posprzeczali się między sobą o słowa Pana Jezusa.

Powiedział im, że da im swoje ciało do spożycia. Wiadomo, że w pierwszym odruchu to człek się wzdrygnąć może. Stąd takie napięcie w nich i między nimi, a zapewne każdy miał swoją interpretację tych słów i… kłótnie gotowe. Nie było rozwiązania prawnego (rzekłbym mojżeszowego), a więc każdy mógł uważać, że jego tok myślowy jest jedyny i broni go zastawiając własnym ciałem, autorytetem i podpierając się refleksją, a w wielu przypadkach cytując nawet księgi Pisma św.

Niezrozumienie wprowadza w ludziach napięcie. Czy wynika ono z pragnienia wiedzy, co jest chwalebne czy też z tego, by nie wyjść na nieuka względem innych tego nie wiemy. Jednak napięcie jest i trzeba umieć sobie z nim poradzić. Należy napięcie podjąć z pokorą. Można je rozładować byle czym i można je podsycać trzymając się tylko i wyłącznie swego zdania, a wtedy się zwiększa jeszcze mocniej. Obie wersje nie prowadzą ni do rozwiązania ni do zrozumienia. Bo idzie o dotarcie do źródła, a nie dryfowanie. Napięcie nie jest źródłem niezrozumienia. Odwrotnie się dzieje.


Pytania z odpowiedzią na teraz


Pan Jezus za bardzo im nie pomaga. Jednakże jak miał to uczynić? Czy małemu dziecku tłumaczy się zawiłe matematyczne równania? Żadną miarą. Już św. Paweł prosto to ujął, że niemowlakom daje się mleko, a nie stały pokarm. Tego drugiego nie są w stanie przyjąć. Jednak nie oznacza to, że karmią się mlekiem całe życie.

Dzieci uczą się przez powtarzanie. Widzą, co robią dorośli (w tym wypadku świadectwo rodziców jest jednym z głównych źródeł owego „wiedzenia”) i uczą się. Syn Boży tłumaczy powoli i wytrwale. Nie zniechęca się, bo nie zawsze niezapamiętanie czy niezrozumienie wynika z lenistwa czy głupoty. Uroczyście ogłasza po raz kolejny prawdę podstawową – prawdę o życiu. Oni pytają o jak, a On odsłania istotę tzn. jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.

To Bóg zajmuje się wszystkim. Ile pytań o jak pozostaje bez odpowiedzi? I żyjemy. Nie wszystko trzeba pojąć i zrozumieć. Stąd prosta wskazówka: bierzcie i jedzcie. Ilu tak naprawdę wie, co dzieje się z pokarmem, który przyjmujemy kilka razy dziennie? Jedno wiemy, że tenże trzyma nas na nogach i daje siłę do wędrówki, do pracy, do bycia z innymi. Tak samo i to zdanie kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.


Trwanie w Bogu


Wsłuchując się w słowo Pana dochodzimy do odkrycia, iż chodzi o trwanie w Bogu. Jeśli ktoś czyni siebie pokarmem to jest mowa o ścisłym związku między pokarmem, a organizmem, który ten pokarm asymiluje. Jest to wejście w relacje tak ścisłe, że nie jesteśmy w stanie tego opisać. Pokarm przyjęty „rozkłada się” na części pierwsze i staje się częścią tego, kto go przyjmuje. Tenże jest nasycony pokarmem. I nawet nie do końca wiemy jak to się dzieje.

On jest naszym pokarmem. Pan daje nam swoje Ciało i Krew do spożycia. Odbywa się to w czasie Eucharystii. Przyjmujemy, spożywamy i… trwamy! Kto długo nie spożywa tego Ciała to z jednej strony usycha z tęsknoty, a może też być sytuacja, że oddala się coraz bardziej od tego Źródła.

Oczywiście, człowiek rozważa, myśli, snuje refleksję. Teologowie nad tym się głowią i co rusz tłumaczą, ogarniać próbują całość. Wystarcza na jakiś czas, na chwilę, ale nigdy do końca. Stąd potrzeba życia wiecznego, gdzie (bo to życie obejmuje wszelkie wymiary) nie tyle pojmiemy co przyjmiemy, nie tyle zrozumiemy, co zobaczymy jakim On jest i kim my jesteśmy. Doświadczymy tego w całej pełni. Uwierz, że kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ