Exodus chrześcijański – Markowe pięciominutówki na czwartek 3 lutego 2022

Tekst ewangelii: Mk 6, 7-13

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. “Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien”. I mówił do nich: “Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich”. Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.


Wyjścia i wejścia (powroty)


Woła psalmista, by Pan czuwał nad naszymi wyjściami i wejściami. Trzeba wyjść, by wejść. Niekiedy z powrotem w te same drzwi, a z reguły w inne, do których zmierzamy. Posłanie jest wyjściem, exodusem. W świetle Księgi Wyjścia ten fragment podjąć można i nim się rozkoszować.

Sytuacja wyjściowa nie należy do kolorowych. Odpowiedzią Boga na nędzę, w której się znalazł naród wybrany jest Jego przyjście w osobie Mojżesza. Tenże sam z siebie, by się nie ruszył. To Wszechmocny zaprosił go do wyjścia z Ziemi Madianitów, gdzie osiadł po ucieczce z Egiptu. Mojżesza wyjścia i powroty są przykładem naszych. Ludu wybranego wyjście z Egiptu paradygmatyczne dla Kościoła przez wieki.

Dopóki Mojżesz idąc w imię Pana jeszcze robi to po swojemu to nic to konkretnego (w sensie zmian na lepsze) nie przynosiło. Gdy całkowicie zawierzył i mówił-czynił tylko to i tak, jak Bóg mi objawiał wtedy… zmieniało się w crescendo ku gorszemu. Bądź tu mądry! Jednakże dobrze wiemy, że Bóg potrafi tak to poukładać, by było na korzyść ludu Bożego. I tak się stało. Nieosiągalne w ludzkim pojęciu okazało się wykonalne. Naród wybrany wyszedł z domu niewoli, przeszedł (po wielu perypetiach) przez pustynię i dotarł do ziemi obiecanej. W Goszen źle im nie było. Lecz cóż to wobec krainy miodem i mlekiem opływającej?!


Wyjście z siebie ku Panu


Dziś Pan Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Bez bycia-przy-Panu nie ma posłania. Bo wtedy idę w swoje imię, wedle swoich wyobrażeń. Tak więc podstawowym wyjściem to wyjście-z-siebie, ze swojego Egiptu, który symbolizuje grzech i wszystko z nim związane. Uczeń doświadcza tego w obecności Mistrza. Uczy się przy Nim i od Niego rozpoznawania i odrzucania zła. Pan kształtuje (formuje) swych wyznawców. Grzech zaś odkształca (deformuje). Nie trwa to w nieskończoność tzn. całe życie trzeba nam tego wymiaru pilnować jednak nie czynić z niego centrum swojego życia.

Przychodzi bowiem chwila wyjścia ze swojego grajdołka i wyjścia ku pustyni, by dojść do ziemi obiecanej. Bez wyjścia nie będzie dojścia! Gdyby Izrael nie wyszedł z Egiptu nie wszedłby do Ziemi Obiecanej. Nie byłoby to nigdy możliwe. W naszym kontekście owym wyjściem jest posłanie. Uwolniony z niewoli grzechu idzie i ogłasza tę wolność innym. I to już jest uwalnianiem. Tylko wolny zapali do wolności. Żywy przykład pociągnie drugiego. Słyszymy, że Chrystusowy człek zostaje obdarowany nie tylko wolnością, ale i władzą nad duchami nieczystymi, które ze swej natury trzymać nas chcą w Egipcie.

Dalej, analogicznie jak wychodzili z Egiptu w pośpiechu i pośpiesznie tudzież i w posłaniu uczniów Pana przychodzi nakaz, by nic z sobą nie brać na drogę, nic, co mogłoby przeszkadzać w pielgrzymce. Balast zawsze opóźnia. A gdy spóźnimy się i pociąg odjedzie… zaiste nie ma czasu na zbędne sprawy. Rozpoznawać należy istotne i im poświęcać czas, miejsce i zdolności.


W drodze bez balastu


Owo nic nie zabierajcie jest także wyrazem wolności i ufności. Pan się o wszystko zatroszczy. Jednak bez siedzenia z założonymi rękami czy z rękami w kieszeniach. Lud wybrany wychodził z niekwaszonym ciastem (pośpiech) i z pożyczonymi od Egipcjan (w ramach rekompensaty cennymi rzeczami). Trzeba wziąć ze sobą dwie rzeczy. Po pierwsze laskę, bo tak pomocna jest w takowej wędrówce. Mówi o na o oparciu i o obronie. Daje poczucie bezpieczeństwa. Druga sprawa to sandały. Mamy iść obuci w sandały. Nie da się iść przez pustynię bez dobrego obuwia. Da się, ale to wielkie straty przynosi. Chodzi o pewność wiary, że jestem posłany. Nie wiem dokąd zmierzam, ale wiem Kto mnie posyła. Nie idę w swoje imię. Jestem ambasadorem. Jak wyżej wspomnieliśmy, Mojżesz, gdy po swojemu kombinował to nie wychodziło do końca jak trzeba. Dopiero, gdy całkowicie zaufał Panu ruszyło do przodu. Nawet jeśli zaczęło się od promyka światła w ciemnościach.

W tymże posłaniu (posługiwaniu) znowu pojawia się element wyjścia-wejścia. Otóż, Pan Jezus rzekł do Apostołów: Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Nie ma przechodzenia z domu do domu. Jedna jest Ziemia Obiecana. A nie pięć. Wejść tam, gdzie Pan pozwala i zostać dopóki pozwala. Gdy Naród wybrany szedł przez pustynię to wyruszał, gdy obłok Obecności się podnosił, a zatrzymywał się (i to tak długo), gdy obłok się zatrzymywał nad Namiotem Spotkania. Ileż tu trzeba cierpliwości i pokory. Wszak nie wszędzie będzie uczeń przyjmowany i słuchany. Mojżesza swoi nie słuchali i ciągle (podobnie jak faraon) żądali potwierdzeń. Oby wobec nas nie był to proch strząśnięty z nóg posłanych do nas. Oby nie było to ich świadectwo o odrzuceniu i podeptaniu.

Ostatni ważny element wynikający z początkowego wyjścia-z-siebie i wejście-w-Chrystusa (tak mocnego, że teraz już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus). Jeśli coś takiego ma miejsce to po co się tyle przejmujesz? Po prostu wyjdź i wzywaj do nawracania się (siebie i innych). Wyjdź z domu niewoli. Wyrzucaj złe duchy i chorych (chore miejsce) uzdrawiaj. Pozwól Bogu być Bogiem, wszak Jemu zaufałeś!


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ