Dobre jest dobre zawsze – Łukaszowe pięciominutówki na sobotę 10 września 2022

Tekst ewangelii: Łk 6,43-49

Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. [Gdy] potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki.


Założone i ustalone z góry


Są takie „rzeczy”, które są założone i ustalone z góry. Nie może ich być zbyt wiele. Ich rolą jest bycie filarami. Nie można naruszyć struktury, bo wszystko runie. To jednak nie oznacza, że nie można, dla przykładu wyburzyć muru i nieco go przesunąć czy wręcz zostawić wolną przestrzeń. Wykucie drzwi w ścianie nie oznacza jej zniszczenia i nadwyrężenia stabilności budynku, a w wielu wypadkach ułatwia życie. To, co dziś nazywa się niwelowaniem przeszkód architektonicznych.

Jeśli jednak do tych „rzeczy” dołączymy te drugorzędne to wtedy zaczyna się kłopot. Mówienie, że zawsze tak było wcale nie oznacza, że nie można czy też nie da się zmienić. Czemu to zmianę traktuje się jako zniszczenie starego? Czy odnowienie mieszkania jest jego zepsuciem? A blask odnowionych naczyń liturgicznych czy nie przypomina o pierwotnym splendorze? Czy mycie rąk sprawia, że tracimy ich piękno i sprawność?

Stąd potrzeba rozważnej i mądrej analizy! Analizy faktów! I wprowadzenia w życie tego, co nazywa się inkulturacją. Nie idzie w niej na pierwszym miejscu o odcięcie się od tego, co „stare” i myślenie, że tylko to, co „nowe” jest najlepsze. Byłoby to i głupie i krzywdzące. Też nie jest to przystosowanie się do trendów, które się pojawiają w danym społeczeństwie. To jest wsłuchanie się w świat i człowieka i odczytywanie tu i teraz w świetle Bożego słowa.


Wiatr w żagle


To, co było właściwe i pasujące 100 lat temu niekoniecznie musi być takowe dziś. Pamiętajmy, że dobre drzewo wydaje dobre owoce, a przecież jest uprawiane przez pokolenia. I z pokolenia na pokolenie przekazuje się zdobytą mądrość i każdy dokłada do skarbca swoje własne przemyślenia i odkrycia ubogacając całość. Czy na przykład Założyciel czy Założycielka jakiegoś zgromadzenia tak samo by postępowała i decydowała jak to czyniła w swoich czasach? A z negatywnej strony i o tym trzeba pamiętać nie wszystko, co nowe (co ustalają ludzie) musi być wspaniałe i cudownością dla ludzkości.

Tak więc filary muszą pozostać, bo inaczej runie cała budowla. Natomiast przyglądając się wokół z uwagą i rozmawiając z Bogiem jesteśmy w stanie przyjąć i wprowadzić zmiany, do których nas wzywa. Ciągle trzeba nam się uczyć odróżniania tego, co istotne od tego, co mniej istotne czy wręcz nieistotne. Wyznacznikiem podanym w dzisiejszej ewangelii jest prosta zasada po owocu poznaje się każde drzewo. Tutaj nie oszukamy ni siebie ni drugiego. Albowiem nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron.

Trzeba nam ducha refleksji, zastanawiania się, podejmowania odkryć dokonanych w ciągu dnia. Znajomości tego, co było i słuchania Boga względem przyszłości. Nie chodzi o bycie chorągiewką na wietrze, ale o to, by ustawić odpowiednio żagiel, aby tchnienie Bożego Ducha popchnęło łódź ku celowi. Jeśli jestem dobrym człowiekiem to umiem z dobrego skarbca mego serca wydobywać dobro. Jeśli jest we mnie złość to wydobywam ją na zewnątrz. To, co jest we mnie nie sposób ukryć przed innymi. Kiedy nie ma refleksji to niewiedza (ignorancja i arogancja) wyjdzie jak na dłoni w codzienności.


Na skale czy na piasku?


Myślę, iż rzeczą bardzo dobrą jest powracać w głowie i sercu do tych słów: …z obfitości serca mówią jego usta. Nie da się oszukać serca! Pan Jezus nie zgadza się na czczenie tylko wargami. Nie wystarczy składać i nieustannie ponawiać deklaracji słownych, a potem nie czynić tego, co się mówi. Przywoływanie Pana zobowiązuje. Złożenie deklaracji jest wiążące, a jej niewypełnienie wiąże się z określonymi konsekwencjami. Każda bowiem decyzja (wybór) niesie w sobie i z sobą odpowiedzialność. Podkreślam każda!

Tak więc od czasu do czasu należy się zatrzymać i zastanowić do kogo jestem podobny, ja, który przychodzę do Boga i słucham słów Jego. Dokładnie zaś zapytam się czy i jak wypełniam słowo, które usłyszałem. Albowiem Pan daje słowo, które jest obietnicą, deklarację, o której wypełnienie On sam się troszczy. Oby okazało się, że jestem podobny do człowieka, który buduje dom (…) na skale.

Przodkowie tego się nauczyli i przekazali nam tę mądrość. Tak się dzieje, że gdzie budowano wielkie miasta tam były pozostawiane tereny na ewentualność np. powodzi. Jednak współczesność uważa siebie za najmądrzejszą i odrzuca systematycznie te mądrości. Ile katastrof z tego powodu się wydarzyło? Ilu ludzi zginęło? Nie upodabniajmy się do tego człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu.


o. Robert Więcek SJ


Jeśli chciałbyś otrzymywać bezpośrednio na skrzynkę mailową to przyślij prośbę na maila: robert.wiecek@jezuici.pl


Teksty do propagowania z zaznaczeniem Autora, ale nie w celach komercyjnych. Copyright © o. Robert Więcek SJ